czwartek, 20 lutego 2014

Blogger zwariował

Jak w tytule - mój blogger zwariował. Nagle, z dnia na dzień straciłam listę obserwowanych blogów? Dlaczego? Czy jest ktoś w stanie mi pomóc to odzyskać czy będę musiała po prostu dodawać Was do obserwowanych na nowo?
Nie ukrywam, jest to kłopotliwa sytuacja.

Przepraszam Was, ale to nie ja...

A.

środa, 19 lutego 2014

Hennowanie włosów 2

Henna i inne koloryzujące zioła to cuda. Dzięki nm możemy wyczarować piękny kolor bez strachu o zniszczenie włosów. Moje pierwsze hennowanie było ok, ale jednak czegoś mi zabrakło. Za drugim razem postanowiłam coś ulepszyć.

Zdjęcie przed hennowaniem.



Przepraszam was za jakość zdjęć, ale moja mama nie ogarnęła, że aparat łapie ostrość. Widać też nowy kształt włosów po wizycie u Mysi i mnie w bluzie do hennowania - ten styl :D

Proporcje i wykonanie:

50g henny i 50g almy wymieszałam z żelem lnianym (2 szklanki wody na 2 łyżki ziarenek) i dałam jeszcze 50-100ml cytrynki. Mieszałam, a w zasadzie próbowałam. Żel zdecydowanie utrudnia mieszanie. Nie umiałam rozmieszać na gładką papkę. Ale poradziłam sobie :) Z pomocą przyszedł mi mikser :) Wiem, że nie powinno używać się metalu przy hennie, ale miksowałam dosłownie minutkę i miałam idealnie gładką papkę :) Przykryłam mieszankę szczelnie folią (dotykała papki i nie powstała mi dzięki temu skorupa:) ) i odstawiłam na 24 godziny w temperaturze pokojowej. Papka pociemniała, ale nie tak jak przy rozrabianiu z cytrynką.



Następnego dnia, tuż przed hennowaniem, rozrobiłam 50g indygo i 50g bhringraju  z wodą na gęstą, GĘSTĄ, ale gładką papkę. Gęsta, bo pierwsza mikstura była trochę wodnista. Lepiej przecież dolać wody niż miałoby mi to spływać po karku.





Tym oto sposobem powstała mi papka o konsystencji idealnej :) Mama hennowała tym razem od dołu i było dużo łatwiej. Hennowanie włosów zajmuję mi godzinę. Nie wiem czy to dużo czy mało. Tak samo chyba jest z ilością henny. Dla mnie idealnie byłoby 170g ale jak słyszę że wy potraficie się zahennowac w połowie tego to jestem pełna podziwu :)  Jak wy to robicie?? Kolejne 2 godziny trzymałam na głowie i zmyłam. Bez moczenia w misce.

Włosy po zmyciu były gładkie, nie szorstkie, takie matowe w dotyku jak ja to określam. Bardzo lubię ten efekt, bo wiem, że loki wyjdą świetne. Tym razem rozczesałam włosy grzebieniem i zrobiłam ananasa. Z wilgotnymi położyłam się spać.
Część papki mi została, więc zamroziłam do glossa.

Podsumowanie:

Plusy:
+ mniejszy przesusz
+ mniej pracy przy nakładaniu - tylko 1 raz
+ nic mi nie kapało, nie byłam brudna
+ cały proces przebiega zdecydowanie szybciej

Minusy:
- ciężko rozmieszać hennę z żelem lnianym
- nie jest to odcień ideany, mam wrażenie, że nic nie złapało

Na następny raz:
- rozmieszać henne i almę  z cytrynką, a indygo z bhringrajem z żelem lnianym
- pobawić się jeszcze z proporcją, sama nie wiem jaki chciałabym kolor- ciemniejszy i chłodniejszy czy jasniejszy, bardziej rudawy lub jasnobrązowy.

A teraz zdjęcia :)  Nie miał mi kto zrobić. Przy takiej pochmurnej pogodzie ciężko uchwycić kolor. A więc zdjęcia z autobusu - już potargana wiatrem.



Tu ja-wafel, niewyraźna i jakieś paskudne gniazdo się zrobiło...

 A tu impreza urodzinowa :)


 Tu już włosy po imprezie i nocy w ananasie. Już puch i odstające włoski.



A tu jeszcze w gorszym stanie poczapkowym



_________________________________________________________________________

Lubię eksperymentować z kolorem, szczególnie, że hennowanie to metoda mało inwazyjna.  Któraś z was znalazła już swoją idealną mieszankę?

Pozdrawiam
A.

wtorek, 18 lutego 2014

Porady Mysi vs włosy Agi - codzienne mycie włosów szamponem

Dziś pierwsza część relacji z porad Mysi. Wcześniej jak wiecie myłam włosy co 2-3dni odżywką. Raz na 3-4 tygodnie oczyszczałam szamponem z SLES. Zalecenia przewidywały codzienne mycie włosów szamponem z mocniejszym lub słabszym detergentem, a co z tego wyszło?

  1. Nie myłam włosów codziennie. Nie zawsze się dało i nie zawsze włosy nie były zawsze aż tak przetłuszczone, żeby mycie bylo niezbędne. Zmieniło się jednak to, że nie przetrzymuję tłustych włosów.
  2. Faktycznie myję włosy szamponem z SLES, Widzę poprawę w ograniczeniu przetłuszczania. Albo po prostu nie pozwalam na ich przetrzymanie
  3. Oleje na dłużej niż 30 minut nakładam tylko na długość. Olej bliżej skóry tylko na pół godziny, ale nigdy na skórę głowy.
  4. Zmniejszyło mi się wypadanie włosów :) :) :) Widać, że moje włosy nie tolerują nadmiaru tłustych substancji i bez nich jest mi zdecydowanie lepiej.
  5. Przy częstszym myciu nie zdarza mi się obciążenie przy emolientowych maskach. Nie wiem czy to kwestia częstotliwości mycia, czy środka myjącego
  6. Co jakiś czas wrócę do mycia odżywką. Dlaczego?
  7. Bo od 5 lutego swędzi mnie skóra głowy. Szczególnie w tych miejscach, gdzie skora głowy jest przesuszona.
Wnioski?
Muszę bardziej zadbać o nawilżenie skalpu nie zapominając o oczyszczaniu. Wtedy wszystko się uspokoi. Moje włosy mimo mocniejszych detergentów są bardzo zadowolone od wizyty - dostają więcej dobroci, są w jeszcze lepszej kondycji.

Nie mam sensu pokazywać włosów, bo nic nie będzie widać z ograniczonego przetłuszczania. Wiara na słowo:)

Wizytę oceniam na plus - lepszy skręt, gładsze i bardziej błyszczące wlosy, ograniczone wypadanie i przetłuszczanie. Wypracowuję dobre nawyki.

___________________________________________________________________________________

A jak Wy sobie radzicie z przetłuszczaniem?? Słyszałam o glince w szamponie i wcierkami na alkoholu, które niestety powinnam odstawić. Dodatkowo inne upięcia. Macie jeszcze jakieś pomysły?


Pozdrawiam
A.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Wizyta u Myci część 2 - analiza i refleksje

Czas na drugą część mojej przygody u Mysi. Pierwsza była 'oczami Mysi' - przedstawiłam Wam jej sposób widzenia moich włosów. Dziś o tym jak ja widzę jej teorie. Będzie dużo punktów, wg mnie tak jest przejrzyściej


1. Ocena skóry głowy - tu z Mysią całkowicie się zgadzam. Moje włosy za bardzo się przetłuszczają. Chociaż w sumie nie wiem czy za bardzo. Od zawsze takie mam. Mój skalp ma nadprodukcję łoju. Zazdroszczę wszystkim, którzy nie muszą myć tak często włosów. Z racji tego, że na skórze głowy się kompletnie nie znam, przyjmuję wszystko to co powiedziała. Mimo przetłuszczania skóra w niektórych częściach głowy jest sucha i się łuszczy (łupież o charakterze keratolitycznym).  To wszystko zostało określone jeszcze jako obraz skóry głowy typowy dla ŁZS, początkowe stadium. To zdanie jest dla mnie jak wyrok. Ja i mój pancerny skalp i ŁZS. Tak przynajmniej myślałam. Denat zawsze wydłużał świeżość i nigdy mnie nie podrażniło. Ale jednak skalp i tłusty i suchy w jednym.

2. Przez to przetłuszczanie nadmiernie wypadały mi włosy :( Dobrze, że przyczyna znaleziona. Wiedziałam już wcześniej, ze oleje na skalp mi nie służą, ale mimo to zdarzało mi się przetrzymać włosy. Głupia... W końcu to co mam na głowie tez jest tłuste.

Co zrobić dla 1 i 2?

Wewnętrznie:
Dzielnie suplementuję się cynkiem chelatowanym (OlimpLabs) i witaminą A (Hasco) (cynk uruchamia wchłanianie witaminy A) 1 raz dziennie po posiłku po 1 tabletce.   Dla siebie łykam też suplement z żeń-szeniem (OlimpLabs) aby mieć więcej energii, spora dawka i witaminy. Miesięczna suplementacja to około 20 zł, zalezy od promocji i apteki - stać nawet studentkę :)

Liczę też na poprawę stanu skóry, gdyż po pewnym eksperymencie (pozdrowienia dla kochanej Czelii  ;) ) mam pole minowe, a nie twarz. Polecam zajrzeć na strony, gdzie można dowiedzieć się  czegoś więcej.

http://www.witaminka.info/witamina-a.php - o właściwościach, niedoborze i nadmiarze.
http://www.witaminka.info/cynk.php -  o właściwościach, niedoborze i nadmiarze.

Dodatkowo napar z pokrzywy. Dziś zaczynam picie 2 razy dziennie po 1 saszetce naparu. Ja akurat sobie nazbierałam pokrzywy więc mam swoją, skrzyp również. Nawet jeśli nie miałabym swoich zapasów to kupno ziółek to kwestia 20 zł na cały miesiąc picia. Tu znowu wszystko zależy od wagi zaszetki i ich ilości oraz od firmy produkującej. TU i TU przykłady. Mysia powiedziała coś dziwnego, prawdopodobnie się pomyliła, że pokrzywa wypłukuje wit. B z organizmu, więc też dochodzi suplementacja kompleksem wit. B. To przecież skrzyp wypłukuję, ale pijąc pamiętam, żeby brać tabletki.

Zewnętrznie:
  • Mysia zalecała codzienne mycie włosów (nie odżywką :(  ale też nie ciągle SLES) ze zmiennością środka myjącego - nie przyzwyczajajmy skóry głowy do jednego produktu.  
  • Dwa razy w tygodniu Elestabion T FlosLek, piana trzymana przez ok 2 min - tutaj wstępnie mogę umyć włosy odżywką. To będzie takie OMO. Poza tym on nie ma być oczyszczający, a leczniczy, więc zmyć pierwszą warstwę brudu mogę czymś innym. 
  • Raz w tygodniu szampon Clear przeciwłupieżowy albo Zdrojowy Szampon Mineralny lub Schauma przeciwłupieżowa dla mężczyzn Classic.
  • Do codziennego użytku szampony z łagodnym środkiem myjącym, jak Hipp, Alterra, Alverde. 
  • Do tego wszystkiego ma dojść jakiś oczyszczający rypacz jak Joanna czy Barwa co jakiś czas.



Moja kolekcja na chwilę obecną, Elestabion, Zdrojowy Szampon Mineralny, Hipp, Alverde Ultrasensitive, Szampon Eco Avebio z olejem Macadamia, Alverde kofeinowa, Equilibra, Neril resztka, Green Pharmacy szampon pokrzywowy i balsam Mrs Potter's 


Przed myciem ważne jest nakładanie maści Hasceral  na 30-60 min co drugie mycie przez miesiącraz w tygodniu emulsja Zoxiderm po umyciu włosów szamponem na 15 min, później spłukać i stosować normalnie maskę/odżywkę.




3. Substancje zakazane:
  • olej na skórę głowy - zwiększa wypadanie włosów
  • żadnego przetrzymywania odżywek/masek ponad czas wskazany - no tu się średnio zgodzę, bo niektóre odżywki działają lepiej gdy są dłużej trzymane. Ważne, żeby nie stosować na długo na skalp, albo ograniczyć substancje obciążające skalp do minimum.
  • nafta - w zasadzie nie wiem dlaczego nie mogę używać. Może słynna maseczka z żółtkiem i olejkiem rycynowym i naftą na skalp to za dużo? Tak czy inaczej nie używam. Na długości pewnie byłyby strąki. Nie mam pewności Nafta to ciągle dla mnie zagadka
  • szampony z ketokonazolem - pewnie mnie wysuszą
  • wcierki na alkoholu - żegnaj Rzepo, wcierki na alkoholu zdecydowanie zwiększają przyrost i wydłużają świeżość, może kiedy załagodzę skalp będę mogła do nich od czasu do czasu wrócić?
  • nie zakwaszać skóry głowy - tu chodzi o to, żebym nie myła włosów płynem do higieny intymnej Facelle, chyba że po mocnym zasadowym oczyszczaniu dla przywrócenia lepszego pH. dla mnie zakwaszanie to ciągle fenomen. Kiedyś na blogach czytałam, ale nadal nie bardzo rozumiem o co chodzi. Mógłby ktoś mi wytłumaczyć? I nie mam tu na myśli kwaśnej płukanki tyko właśnie mycie/odżywka. Edit: chyba już mam bo poczytałam u Gapy :). Zdecydowanie doszkolę się w temacie :)
4. Typ włosów:
niskoporowate, skręt 2b, cienkie, delikatne, typ dziecięcy.  Wszystko super, 2b to nawet ocena wyższa niż się spodziewałam, moim zdaniem 2a, ale ja mam niskoporowate włosy??!! Od kiedy? Jak to możliwe?? Według mojej oceny one są wysoko- w kierunku średnioporowatych. Nigdy nie dotykałam typowych niskoporowatych, więc ciężko mi się kłócić. No jest to niespodzianka. Z jednej strony bardzo się cieszę, bo niskoporowate włosy to zdrowe włosy (nie twierdzę, że średnio- i wysoko- są jakieś wybrakowane), ale niskoporowate włosy to nauka od nowa ich potrzeb i prawdopodobnie słabszy skręt:(

Rozłożenie skrętu też mam nietypowe - mocny skręt z tyłu a słabszy z przodu. Podobno najczęściej jest odwrotnie. Są też przypadki jeszcze innego rozkładu skrętu jak Fellogen z prostym przodem i włosami przy karku, i kręconymi bokami. Przy stylizacji mam nawet pasma 3a, oczywiście z tyłu.

5. Plan pielęgnacyjny- najciekawszy punkt :)

Po ilości wymienionych przeze mnie uzywanych olei Mysia domyśliła się, że jestem włosomaniaczką. Jednak jej wizja moich włosów zdecydowanie różni się od mojej dotychczasowej, zaburza trochę mój włosowy światopogląd, to co odkryłam i co wypracowałam - nie dam się jednak tak łatwo :)

Oleje:
Wymienione przeze mnie
  • z kielków pszenicy
  • konopny
  • kokos - nie lubimy
  • lniany - nie bardzo
  • oliwa - nie lubimy.
  • ze słodkich migdałów
  • z pestek dyni
  • itd. 
Wymienione przez Mysię (z myślą, że jestem niskoporowata) z moim komentarzem:
  • oliwa świetna - no chyba nie, za dużo kwasów nienasyconych
  • ze słodkich migdałów powinien puszyć - a w życiu!!
  • mix oliwy i oleju ze słowkich migdałów powinien dawac dobre rezultaty - wszytskie Alterry i prawie wszystkie Alverde mają oliwe, żaden nie jest świetny
  • olej z orzecha włoskiego - tu się zgodziłyśmy, że jest ok. W końcu omega 6.
  • kokos - bez komentarza..
  • masło shea - to był hit...puch gwarantowany. Tego normalnie nie mogę przeżyć. Szok jak stąd do kosmosu. Niestety, dla mnie, jest w wielu produktach, co dyskwalifikuje je jako KWC.  O to masło była zażarta dyskusja przy maskach i odżywkach.
Emulgatory:
  • dla mnie zawsze Mrs Potter's, 
  • może być jeszcze Gloria albo Hergon

Mycie:
Ja chciałabym odżywką, bo loki, no ale wg Mysi....
  • codziennie
  • rożnymi środkami  
  • Dwa razy w tygodniu Elestabion T FlosLek,
  • Raz w tygodniu szampon Clear przeciwłupieżowy albo Zdrojowy Szampon Mineralny lub Schauma przeciwłupieżowa dla mężczyzn Classic.
  • Do codziennego użytku szampony z łagodnym środkiem myjącym, jak Hipp, Alterra, Alverde. 
  • rypacz, Barwa lub Joanna na jakiś czas.

 Odżywka/maska
Do tej pory stosowałam technikę olejowanie-mycie-odżywnianie. Jedno odżywianie, gdzie znajdowały się emolienty, proteiny i humektanty. Natomiast Mysia proponuje odżywianie jedno po drugim, proteiny i zmiękczanie. Oczywiście czytałam o tym w blogosferze, ale jakoś nie mogłam się przekonać.

proteinowe odżywki stosowane 'na krótko' - do 5 min

  • Artiste różowa, Syoss Substance&Strength
  • Isana Proffessional żółta, Isana Haarkur Asia - obie zawierają glicerynę,która puszy, i zostały zdyskwalifikowane na starcie za skład, ale jeśli użyjemy techniki Mysi to puch może zostać zniwelowany przez drugą, odpowiednią maskę.
  • keratyna hydrolizowana na 15 minut, a jako baza Kallos (z odrobiną oleju), Gloria, Garnier Avocado i Karite - no za tym shea to jak wiecie nie przepadam, ale druga maska może zniwelować puch.

odżywki/maski proteinowe 'na długo'
  • Biovax latte, Biovax keratyna i jedwab - z dodatkowym oleje. Wersja z keratyną i jedwabiem ma w składzie silikon, ale nie mam przyklapu.

odżywki/maski emolientowe:
  • Gloria - lubię, świetna baza,
  • Garnier Avocado i Karite - no shea, jako odzywka emolientowa odpada
  • Hergon różowy - nie miałam, ale włosowa siostra nie lubi, kupię pewnie do emulgowania to się przekonam jak działa jako zmiękczacz, pewnie będzie za słabo.
  • Lidl Cien, - nie znam
  • Alterra Granat i Aloes - KWC
  • NaturVital aloesowy - wmawiała, że puszy, a nie puszy :)
  • GlissKur Oil Nutritive - tykająca bomba, bo Quaternium, które powoduje przyklap, Polyquaternium też gdzieś na dole, silikon. Mnóstwo olei. Tyle dobra i tyle zła w jednym produkcie. Ale koniecznie mam spróbować :P
  • Syoss Restore Supereme - fluid regeneracyjny - o nim czytałam, ale jeszcze nie miałąm w łapkach
  • Biovax do włosów zniszczonych - KWC
  • Pilomax bez SLS - nie miałam,a le czytając składy nie zachęcają mnie za tą cenę. TU i TU, te wersje mogłabym testować ale nie za własne pieniądze.

Odżywki b/s
  • dowolna emolientowa odżywna do spłukiwania położona w minimalnej ilości na mokre włosy - wiedziałam już wcześniej i działa świetnie
  • ew. Joanna Naturia miód i mleko (do przetestowania) - siostra ma puch, więc sobie odpuszczę
  • Joanna Naturia zielona herbata i pokrzywa - pięknie pachnie, ale lepiej spisuje się podpunkt 1 czyli odzywka b/s
Stylizator:
  • bezalkoholowy, stara Isana pomarańczowa, żele od Joanny - zgadzamy się :)
Półprodukty i inne substancje:
  • aloes - kocham :)
  • gliceryna - nie bardzo
  • keratyna - wg mysi 5 kropli 1-2 razy w tygodniu. Już jej nie mówiłam, że mogę stosować co mycie w ilościach nawet 10 kropli w olejowym duecie - chyba by zamarła z wrażenia nad moja dziwnoscią :D
  • polyquaternium i quaternium - mówiła, że to mój sojusznik, a ja mówię  ze w d.. mam takich sojuszników :P

Podsumowanie:

Z częścią teorii Mysi się zgadzam, ale jak widać nie ze wszystkim. Przypomną najciekawsze:
  • aloes puszy
  • keartyna w małych ilościach
  • oliwa to świetny produkt
  • PQ i Q są ok
  • shea to produkt dla mnie stworzony
  • Garniar Avocado i Karite jest świetny
  • mam niskoporowate włosy
  • pokrzywę wypłukującą wit. B uznam za przejęzyczenie.
Obie się śmiałyśmy, że ze względu na pertraktacje dotyczące naszych przekonań ta wizyta zajęła godzinę więcej. Pamiętajmy, że uśrednienie włosów i  najlepszych składników dla nich to jedno, a nasze włosy to zupełnie inna bajka. Kogo słuchać? Włosów. One nam pokażą co lubią.

Jestem bardzo zadowolona z wizyty. Podoba mi się kształt włosów, Podoba mi się skręt, który się wzmocnił. Cieszę się z tego co wyniosłam na temat moich włosów i skalpu, przede wszystkim skalpu. Wypróbuję każdą jedną poradę Mysi. Może ona wie lepiej? A może jednak ja? Grzechem byłoby nie spróbować. Majątku nie wydam. 4 odżywki mnie nie zbawią, zawsze mogę dać mamię albo się wymienić. A będę bogatsza o nowe doświadczenia. Nigdy sobie nie zarzucę, ze nie spróbowałam. Pamiętajmy, że zawsze może być lepiej

Czy warto było jechać? ZDECYDOWANIE TAK!!

 __________________________________________________________________________

W następnych postach będę zdawać Wam relację jak moje włosy reagują w praktyce na porady Mysi :) Wybiera się któraś z Was do niej? Już niedługo będą zdjęcia moich włosów po cięciu :) Pamiętajcie, że teorie to jedno, a Wasze włosy to Wasze włosy, są jedyna w swoim rodzaju, unikatowe, gdyby był jeden klucz do włosów, to nie byłoby tego całego funu z włosomaniactwa. 

Pozdrawiam
A.

niedziela, 16 lutego 2014

Wizyta u Mysi część 1.

Chyba większość z nas kojarzy Mysię (jeśli nie to polecam). Po przejrzeniu kilku stron z serii Wasze włosy u Mysi wiedziałam, że muszę ją odwiedzić. Nie odpowiadało mi podcięcie z grudnia (o nim nie będę pisać, nie różni się wiele od poprzedniego). Niby osoba podcinająca ta sama, ale jednak włosy nie układały się tak dobrze. Kto jak kto, ale Mysia zna się na nadawaniu kształtu lokom :) No to podzwoniłam, poprzekładałam, pokombinowałam i się umówiłam. 5.02.2014 godzina 12.00. W samo południe - czy to koniec nędznego życia moich loków. Czy Mysia rozprawi się z niesfornymi kosmykami niczym rewolwerowiec z dzikiego zachodu? Ale od początku... Dziś tylko pierwsza część - moje włosy moje włosy według Mysi.

Przy umawianiu się wybrałam opcję:
CIĘCIE PLUS "Poznaj swoje włosy"  Cena: 100zł Czas trwania: około 2 godziny
Dobranie indywidualnej pielęgnacji.
Włosy proste, kręcone, falujące, cienkie, zniszczone.
Zapraszam kręconowłose do nauki obsługi swoich włosów.

Ocena stanu skóry głowy i włosów.
Diagnostyka i nieinwazyjne leczenie problemów ze skórą głowy: nadwrażliwość,  łupież, podrażnienia, wypadanie włosów.
W cenę zabiegu są wliczone: 
- dokładna analiza skóry głowy i posiadanych produktów do pielęgnacji
- wnikliwa dyskusja na temat właściwego postępowania z włosami
- zabieg odżywczy, cięcie i stylizacja

- drukowane materiały w estetycznym etui, które klientka otrzymuje na własność
 Zdecydowałam się na tą opcję, ze względu na chęć poznania nowego spojrzenia na moje włosy.

3.50 - pobudka (o matko...)
4.27 - nocny na przystanek w kierunku PolskiegoBusa
5.00 - wyruszam
6.00 - w Toruniu dosiada się do mnie wykładowca.... nawet w ferie...
9.20 - ruszam w miasto, STOLICA :D

Mimo błądzenia delikatnego trafiłam do Mysi ok 11.30.

Weszłam do kameralnego zakładu. Pani Marta ciepło mnie przywitała i dostałam gorącą herbatę :) Wielki plus za takie podejście :) Zaczęłyśmy wcześniej, myślę, że to była 11.45. Zaczęłyśmy od 'oględzin' skóry głowy. Włosy musiały być przynajmniej 'jednodniowe'. Ja umyłam włosy w niedzielę wieczorem i powinnam umyć we wtorek wieczorem, ale we wtorek była wizyta, więc pojechałam z 'niedzielnymi', przetłuszczonymi włosami. Mysia oceniła, że to nie jest normalne przetłuszczenie, włosy nie powinny po 3 dniach wyglądać aż tak źle. Usiadłam wygodnie w fotelu, ona rozczesała mi włosy i zaczęła oglądać skalp. Postawiła wstępną diagnozę, dla mnie jak wyrok, łojotokowe zapalenie skóry. Ja ŁZS, JA, pancerny skalp!! Mimo nadmiernego wydzielania substancji przez skalp, skóra nad uszami, w kierunku skalpu, sucha. Mysia określiła to łupieżem keratolitycznym, oczywiście nie wiedziałam co to znaczy. Jak się okazało to taki rodzaj łupieżu, gdzie skóra sucha wygląda jak łuska. Pytała mnie, czy swędziała mnie skóra głowy, a mnie nigdy...no dobra, po 500ml Babydreama faktycznie zaczęła swędzieć, ale to minęło.

Potem przesiadłyśmy się na kanapę i zaczęłyśmy rozmawiać o mojej dotychczasowej pielęgnacji i o zmianach jakie ona by wprowadziła. Zaczęłyśmy od używanych przeze mnie kosmetyków  (mogła wcześniej powiedzieć to zrobiłabym listę :P).

MYJĄCE:
  • balsam Potters do codziennego użytku, 
  • szampon dziecięcy/coś z łagodnym detergentem do oczyszczania raz w tygodniu (kiedy powiedziałam, że używałam Babydream to dała mi wyraźnie do zrozumienia, że tego się nie używa - może powodować łupież - ale u mnie nic takiego przez 500ml się nie pojawiło, przy ostatnich 50 czułam delikatne swędzenia, ale po odstawieniu się uspokoiło)
  • Szampon GreenPharmacy albo Equilibra do głębokiego oczyszczania (ten drugi szampon mnie obciąża).

ODŻYWKI/MASKI:
  • Alterra granat i aloes maska  i odżywka, 
  • NaturVital aloesowa, 
  • Biovaxy, 
  • BingoSpa, 
  • Kallos,
  •  itd (za dużo tego wszystkiego)

ODŻYWKI B/S:
  • Joanna Naturia pokrzywa i zielona herbata, 
  • balsam GP z olejem arganowym

STYLIZATOR:
  • bezalkoholowy żel, najczęściej Isana pomarańczowa

INNE:
  • wcierki na alkoholu i bez, 
  • suplementacja siemieniem lnianym
OLEJE:
  • z kielków pszenicy
  • konopny
  • kokos - nie lubimy
  • lniany - nie bardzo
  • oliwa - nie lubimy
  • ze słodkich migdałow
  • z pestek dyni
  • itd.


Po wysłuchaniu mojego wywodu zaleciła:

  • koniec mycia odżywką - przy przetłuszczających się włosach to za dużo
  • zakaz 'przetrzymywania' tłustych włosów- mycie codziennie lub co drugi dzień
  • na skalp maść Hasceral i emulsja Zoxiderm
  • suplementacja wit. A i cynkiem chelatowanym
  • picie pokrzywy
  • zakaz stosowania ole na skore glowy na dłużej niz pół godziny
  • zakazstosowanai nafty
  • zakaz stosowania szamponow z ketokonazolem
  • zakaz stosowania wcierek na alkoholu
  • nie myć włosów szamponem zakwaszającym (chyba, że po myciu SLS)

Określiła mój typ włosów jako:
niskoporowate, skręt 2b, cienkie i delikatne, typ dziecięcy

CO STOSOWAC?:

SZAMPON:
  • Elestabion FlosLek 2x tydzień (wstępnie można umyć odżywką) przez miesiąc, 
  • po skończeniu tego szamponu szampon przeciwłupieżowy 1x tydzień (Clear, Zdrojowy Szampon Mineralny, Schauma przeciwłupieżowa dla mężczyzn classsic), 
  • do codziennego mycia szampon Hipp, delikatny szampon Alterra/Alverde.

ODŻYWKI/MASKI - stosować techniką odżywka po odżywce (najpierw proteiny, później emolienty):

proteinowe odżywki stosowane 'na krótko' - do 5 min
  • Artiste różowa, Syoss Substance&Strength
  • Isana Proffessional żółta, Isana Haarkur Asia
  • keratyna hydrolizowana na 15 minut, a jako baza Kallos (z odrobiną oleju), Gloria, Garnier Avocado i Karite.

odżywki/maski proteinowe 'na długo'
  • Biovax latte, Biovax keratyna i jedwab - z dodatkowym olejem

odżywki/maski emolientowe:
  • Gloria, 
  • Garnier Avocado i Karite, 
  • Hergon różowy, 
  • Lidl Cien, 
  • Alterra Granat i Aloes, 
  • NaturVital aloesowy, 
  • GlissKur oil nutritive, 
  • Syoss Restore Supereme - fluid regeneracyjny,
  •  Biovax do włosów zniszczonych 
  • Pilomax bez SLS

ODŻYWKI B/S:
  • dowolna emolientowa odżywna do spłukiwania położona w minimalnej ilości na mokre włosy, 
  • ew. Joanna Naturia miód i mleko (do przetestowania)
OLEJE:
  • mix oliwy i oleju ze słodkich migdałów  
  • shea

Cięcie włosów:
Włosy oczywiście zostały umyte i zostały nałożone na nie odzywki - nie wiem co dokładnie, ale było przyjemnie:) Szampon z SLES i wiem, że na pewno odzywka z mentolem. Prosiłam o podcięcie suchych końcówek i nadanie lepszego kształtu włosom, cięcie poprawiające skręt. Oczekiwania zostały spełnione - ciecie na mokro, każdy milimetr był ze mną konsultowany. Mysia wycieniowała mi włosy i nadała im kształt U/V. Włosy po podcięciu zostały potraktowane żelem i wysuszone dyfuzorem na jej sposób. Ma wieeeeeeelki dyfuzor, który świetnie nadaje kształt. W zasadzie nadawałby, bo efekt był średni ze względu na to, że włosy były już delikatnie podsuszone przez cięcie.  Suszyła mi włosy godzinę. Wiedziałam, że tak będzie. Znam swoje włosy, ale ona nie była przygotowana :) Nie mam zdjęcia, loki nie przetrwały czapki i podróży autobusem. Włosy teraz ładniej się układają, jestem zadowolona. Cała wizyta miała trwać 2 godziny ale trwała prawie 3. Według mnie i tak krótko, bo gdybyśmy miały więcej czasu, to dowiedziałabym się jeszcze więcej.

Czy na ten moment jestem zadowolona z wizyty? TAK, z każdej wydanej złotówki. Jej telefon ciągle dzwoni, ale ona naprawdę nie ma czasu. Mogłaby obsłużyć 2 razy więcej osób, ale kosztem jakości, a właśnie jakość i czas poświęcony klientowi czyni ją niezwykłym fryzjerem :) Mimo przewidzianych 2 godzin przesiedziałam na fotelu 3, bo właśnie tyle było trzeba.

____________________________________________________________________________________
Podzial ułatwi pisanie posta, inaczej byłby to post-gigant. Byłyście u Mysi? Jakie macie wrażenia? ŁZSowcy może majcie jakieś porady dla mnie? Uwierzcie, że następna cześć będzie bardziej interesująca, dla mnie wręcz kontrowersyjna.

Pozdrawiam
A.

wtorek, 11 lutego 2014

TAHE BOTANIC ACABADO- Nutri - Therm Mask

Cześć,

tytuł posta troszkę skomplikowany :) Dziś będzie o masce do włosów. Przez moją włosomaniacką karierę przewinęło się już sporo specyfików. Dziś o tym, że cena nie znaczy jakość.

Klasyczny plastikowy słoik, łatwo z niego wyciągać produkt, solidnie wykonany, więc można użyć ponownie jako pojemnik na odlewki:) Niestety, pojemniczek nie jest taki idealny jak na zdjęciu ze strony sklepu, ale to w końcu reklama. Mój ma jeszcze naklejki z polską informacją i nazwą dystrybutora.

Skład:
aqua, cetyl alcohol, cetrimonim chloride, avocado oil, ethoxydiglycol, propylene glycol, chamomilla recutita, butylene glycol, glucose, bisabolol, dimeadfoamamidoethylmonium methosulfate, panthenol, feog, phenoxyethanol/benzoic acid, citric acid, hydrolyzed keratin, malus domestica fruit cell culture extract/xanthan gum/glycerin/lecithin, parfum

Zielonym kolorem zaznaczyłam ciekawsze pozycje. Wysoko olej z awokado (emolient) glukoza, (humektant), pantenol (humektant), keratyna hydrolizowana (proteiny) i komórki macierzyste z jabłka w liposomach (za granicą można już takie cuda kupować przez internet), niestety w stężeniu mniej niż 1%, czyli raczej symbolicznie.

Niebieskim kolorem zaznaczyłam składnik, którego nie znam i nie mam pojęcia co to może być.

Konsystencja i zapach:
Lekka maska (taki nie za gęsty budyń) o waniliowym zapachu - mi bardzo przypadła do gustu.

Cena, pojemność i wydajność:
300ml/50,70zł. Mimo, że maska jest wydajna to niestety oszaleli chyba z tą ceną.

Działanie:
Nie będę dużo mówić. Maska nic. Nie sprawiła na mojej głowie cudów ani koszmaru stulecia. Taka sobie odżyweczka, nałożona, żeby nie było, że nic nie nakładam. Troszkę za lekko, ale dołożony olej tylko w małym stopniu poprawił sytuacje. Za takie pieniądze to fryzura sama powinna się układać. Alterra i Biovaxy to cuda przy tej masce. Zdecydowani nie kupię ponownie. Fellogen jest podobnego zdania, natomiast u Czelli (lubiącej olej z awokado) maska spowodowała puch stulecia i takimi włosami to mogłaby zamiatać :) Swoich zdjęć nie wstawię bo 1) nie ma czego pokazywać, normalne włosy; 2) chyba nawet nie mam zdjęć, a nie mam ochoty jej używać ponownie.

___________________________________________________________________________________
Miałyście tą maskę? Jakie są wasze odczucia na temat drogich produktów? Zawiodłyście się, czy może macie jakieś sprawdzone, które są warte swojej ceny?

Pozdrawiam
A.





Hennowanie włosów

Witam po długiej przerwie :)

Dziś post średnio aktualny, bo z listopada, ale chciałabym podzielić się wrażeniami z mojego pierwszego hennowania:)

Część 1.

Postawiłam na hennę i almę od PolaHenny. Wymieszałam opie paczki (po 100ml każda) z cytrynką (500ml) i wodą(150-200ml), a całość prezentowała się tak (zdjęcie dojdzie jak wrócę ;):


Henna poczekała kilka godzin na kaloryferze i później razem z mamą rozpoczęłam zabawę:) Musiałam mimo wszystko dolać wody, żeby hennę dało się rozsmarować na włosach. Całość zajęła nam bardzo długo, prawie godzinę. Bardzo istotne są przedziałki przy hennowaniu, bo jeśli jakiś włosek niechciany, nie z tej partii, się zahennuje to już się go nie wyjmie z czeluści zielonej papki :) Siedziałam z takim ziołowym turbanem ok 3 godziny. Po tym czasie wsadziłam głowę do miski z wodą, żeby trochę ta betonowa konsystencja odpuściła i myłam, i myłam, i myłam, i płukałam. Po zmyciu wodą (tylko) przeszłam do suszenia. Musiałam też wcześniej rozczesać włosy (auć), ale po wszystkim, bez żadnej stylizacji włosy prezentowały się tak (suszarka spuszyła):






Znajomi zauważyli tylko wyprost, nie zmianie w kolorze ;)

Część 2.

Ta czerwień zdecydowanie nie pasowała do mojego planu. Byłam na to przygotowana. Następnego dnia wymieszałam indygo i bhringraj tez z PolaHenny z samą wodą (750 ml). Dałam niestety za dużo wody i papka spływała po mnie:(
Wszystko poszło jednak szybciej, dzięki doświadczeniu nabytemu wczoraj. Tą papkę trzymałam 30min. Po tym czasie zmyłam wodą (nie było potrzeby moczenia w misce) wyczesałam (znowu ból i płacz po ilości włosów jaką zobaczyłam) i wysuszyłam suszarką. Oto efekty:




A to efekty po kilku dniach:









O dziwo nie wystąpił wielki przesusz. Po indygo dopiero czułam przesusz na końcówkach, ale zdrowe włosy trzymały się świetnie. Wyprost utrzymał się do następnego mycia, które przesunęło się, ze względu na przedłużającą świeżość hennę. Włosy pięknie błyszczały, miękkie i dociążone. Koloru ujednolicony (miałam jasne plamy), a to był główny cel ;)

Moje spostrzeżenia:

  • odpowiednia gęstość produktu to sprawa kluczowa, musi dać się rozsmarować, a nie może spływać. zawsze można dolać wody, z dodaniem proszku bywa już gorzej.
  • dla osób z brakiem zdolności manualnych (jak ja) polecam poprosić kogoś o odwalenie brudnej roboty
  • patent z miską jest genialny :)
  • trzeba się przygotować na 'ręcznik tylko do henny'
  • zdecydowanie lepiej hennować od dołu niż od czubka (chociaż, to może tylko mi tak lepiej)
  • indygo brudzi wszystko wokół na niebiesko, ale micel z Biedronki świetnie sobie radzi
  • nie dodawałam żadnych substancji dodatkowych (cynamon, glut lniany, odżywka)
  • indygo stosunkowo szybko się wypłukało, teraz już nie mam tak ciemnych włosów
  • przy następnym hennowaniu zmieni się proporcja i dodatki:) Najpierw było za czerwono, później za ciemno (na początku, teraz żałuję, że tak bardzo się wypłukało)

_________________________________________________________________________________
A jak wasze włosy reagują na hennowanie? Lubicie zioła? Wierzcie lub nie, ale śledziłam Wasze blogi, nie wszystkie, ale mimo, że nie komentowałam, to czytałam. Miejmy nadzieję, że to się zmieni na lepsze. Zmieni się też wygląd bloga i w końcu informacje w zakładkach będą uaktualniane., w końcu ;)

Pozdrawiam
A.