poniedziałek, 30 września 2013

Glossy władcy włosów

Hej ;)
 
kontynuacja wpisu o bhringraju. Z tego zioła zrobiłam tytułowy gloss.

Podczytałam oczywiście znowu na Polu Henny. Pani Ula zna się na rzeczy :)

Zrobiłam glossy na maskach do włosów. Jak zwykle absolutnie na oko - żeby papka miała odpowiednią konsystencje. Chciałam wyrównać kolor włosów przyciemniając farbowaną partię włosów.

Podejście 1

Na oko zmieszałam 1 cześć bhringraju z 3-4cześciami odzywki Biowax Moc Olei (wtedy ją testowałam, więc używałam do wszystkiego)



Papka ma kolor brudnej zieleni. Na mokre włosy nałożyłam moją miksturę. Okazało się , że zrobiłam za mało i nie pokryłam gęsto. Niby całe włosy, ale czułam, że za mało. Trzymałam tak ok 3 godziny pod czepkiem. Po tym czasie zdjęłam i spłukałam (jak lekko się spłukuje, miła odmiana po ziołach bez odzywki na wodzie). Czułam że włosy są gęstsze i miłe w dotyku (nie były przesuszone). Zaczęłam harmonijkować nad wanną i skręt był bardzo dobry, ze względu na pogrubienie włosa. Po stylizacji i suszeniu uzyskałam bardzo trwały, wysoki skręt ale niestety włosy nie były przyciemnione. Nie ma co pokazywać zdjęć, ładny skręt po ziołach widziałyście, a kolor ten sam.

Podejście 2.

Zwiększyłam ilość produktów, żebym nie czuła, ze jest za mało. Wieczór przed myciem zmieszałam Bhringraj z WAXem (tym od Pilomaxu - ma tak przeciętny, bezolejowy skład, że nie używam go na co dzień, a na tyle prosty, że do glossu się nadał idealnie) i odstawiłam. Otrzymałam taką oto papkę:

 

 
Kolor już bardziej przypominał błotko, ciemniejszy, bardziej brązowy.   Taka ilość mi wystarczyła na pokrycie całych włosów. Trzymałam również ok 3 godzinę pod czepkiem. Zmycie było łatwe. Harmonijkowałam z ciekawości, czy efekt pogrubenia nie był jednorazowy i faktycznie nie był. Miałam wrażenie, że są  ciemniejsze, ale na prawdziwy efekt trzeba było czekać do wyschnięcia. Włosy znowu pięknie się układały, ale tym razem zapragnęłam stylizacji na zimno. Pomysł różyczek pożyczyłam od Eter. Wilgotne włosy zawinęłam w różyczki i poszłam spać. Niestety, wyszło mi to bardziej koślawo niż Eter. Nie umiałam rozplanować tej akcji na głowie więc zrobiłam na oko. Nie był to dobry pomysł, bo nie przemyślałam, jak mam przedziałek i jak włosy się układają.

Tak czi inaczej włosy prezentowały się tak:


No i wg mnie nadal nie przyciemniło włosów.  Efekty glossów jak i hennowania utrwalają się po kilku użyciach. Podobno.  A efekt różyczek wole u Eter :)

___________________________________________________________________________

Po tym eksperymencie dowiedziałam się, że lubię zioła jako dodatek. Nie co mycie. Ale raz lub dwa razy w miesiącu jest ok. Włosy są grubsze, układają się bezproblemowo - w sam raz na wielkie wyjście :) Są tu jeszcze jakieś miłośniczki ziołowego dociążenia?

Pozdrawiam
A.

10 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy w ogóle uda Ci się przyciemnić włosy Bringarajem, nie jest to zioło typowo do farbowania. Proponuję może zmielić szałwię i/lub korę dębu, jeśli kolor ma być bez rudych refleksów? :) Tak czy inaczej Twoje włosy pięknie lśnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domeszka bhringraju przyciemnia henne, więc chciałam sobie troszkę przyciemnić samym. Ale po dzisiejszym glossowaniu wiem ze to tak nie zadziała :) No ale co poprawia skręt to poprawia :)

      Usuń
    2. do przyciemnienia możesz ewentualnie dodać łyżkę indygo do takiego glossa - wiadomo nie będzie to trwały efekt bo indygo bardzo szybko się wypłukuje ale zawsze to odżywi kolor na trochę:)
      Ja Bhringraj czy Neem dodaję jedynie przy farbowaniu do mieszanek "hennowych", jakoś nie chce mi się z błotkami bawić oddzielnie, paprać całej łazienki itp..;)

      Usuń
    3. Indygo dopiero do mnie idzie:) Muszę wyrównać kolor mieszanką henny i indygo i później będe glossować :)

      Usuń
  2. Zazdroszczę możliwości używania ziół w najróżniejszych formach.
    Po przejrzeniu kilku postów muszę przyznać, że masz piękne włosy o pięknym skręcie - kolorem i "fakturą" najbliższe temu, o czym marzę:)
    Co do zmiękczania i zakwaszania, nie jestem specjalistką, nie natrafiłam też na żadne badania... opieram się tylko na swoich obserwacjach i kombinacjach, mogę jedynie przypuszczać skąd dobry efekt.
    Zakwaszanie włosów po olejowaniu (zależy to też od wielkości cząsteczek oleju) w większym lub mniejszym stopniu zatrzymuje pod łuskami nawilżenie i sprawia, że włos jest bardziej elastyczny. Wydaje mi się, że im bardziej porowate włosy tym większe cząsteczki mogą one przyjąć, a wielkość należy indywidualnie dopasować do typu włosa (np. nisokoporowate mają nieznacznie odchylone łuski, dlatego małocząsteczkowy olej kokosowy działa na nich świetnie).
    Zmiękczanie włosów przed zakwaszeniem z pewnością ułatwia rozprowadzenie płynu na długości i spienienie go, prawdopodobnie jest też pierwszym etapem tego trwałego zatrzymywania nawilżenia we włosach i być może samo w sobie dostarcza też nawilżenia. Poza tym w przypadku ekstremalnie zniszczonych włosów każde zmiękczanie poprawia stan włosa (nadaje mu elastyczność i gładkość, redukuje sztywność), a biorąc pod uwagę póżniejsze proteinowanie zmniejsza ryzyko szorstkości, sztywności i matowości włosa nie odbierając proteinom ich najważniejszej roli wypełniacza ubytków. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :):):) Kolor troszkę przekłamany, na każdym zdjęciu inny. Co do ziół to też sięcieszę, z mnie tak bardzo nie przesuszają. 2 razy w miesiącu spokojnie mogę zobie dodac ziolek do maski.
      Nawet nie wiem jak ja dlugo sie zastanawialam nad tym zakwaszeniem :) Nestety facelle jest dla mnie za mocny, ewentualnie jakas zakwaszajaąca maska. Ja jednak lubię tradycyjną metodę i plukankę zakwaszającąna koniec. Czemu plukanka na koniec moze byc gorsza dla wysokoporowatych niz zakwaszenie miedzy?

      Usuń
  3. Cudowne masz te ruloniki :) Ja dziś użyłam 1 raz bioetiki nawilżającej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przynajmniej wiem, że jestem w stanie cos takego osiągnąć, ale nie podobam sie sobie w takich. Wolę dyfuzor :) I jak Bioetika?

      Usuń
  4. faktycznie skręt jest cudny, w ogóle Twoje włosy wyglądają na zdrowe i zadbane, ja mimo, że próbuję i kombinuję, to niestety, nic nie jest w stanie obudować włosów, jeśli co 30 dni traktuje się je farbą do włosów, no niestety jak się chce piękny rudy, bez odrostów to tak wygląda...:(:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj sie, od pierwszego października (czyli od dnia, kiedy zalezy mi na zdrowym wyglądzie włosów bardziej niz w wakacje) moje włosy stwiedziły ze będą chłonąć całą wilgoć jak gąbka. No i mam puch. Na nic emolienty i proteiny, one i tak wiedza swoje. Czekam az bedzie troche chłodniej i bardziej sucho. Moje końcówki wołają o pomstę do nieba za to co kiedyś im robiłam. tak czy inaczej nie obejdzie się bez scinania. Kiedyś byłam wręcz uzależniona od farby chemicznej, od tego blasku, ale na szczęście już mi przeszło:)

      Usuń

Dziękuję za komentarz :)

Chcąc być na bieżąco z komentarzami posta kliknij 'powiadamiaj mnie'. Nigdy już nie zapomnisz o zadanym pytaniu:)

I jeszcze jedna prośba, uśmiechnij się :)