dziś po 9 dniach w końcu miałam dzień wolnego! Nawet nie wiecie jak się cieszyłam mogąc się godzinę pluskać w wannie nakładając maseczki i oczyszczając porządnie włosy. (siedziałam też pół dnia w kuchni piekąc babeczki i nadziewając je kremem - ile słodkiej zabawy :))
O oczyszczaniu właśnie dziś będzie post. Czekał on na swoją kolej już jakiś czas, ale prośba Anonimowej Ani (już nie tak anonimowej :)) zmotywowała mnie do publikacji właśnie dziś.
Na co dzień moje włosy może nie są oblepione ciężkimi silikonami, ale naturalnie też sobie nie żyją. Ochraniam je olejami, maskami odżywkami i serami (mój łysy TŻ mistrz sucharów skomentowałby to pytaniem czy wole żółty czy biały :P). A jakie są te moje włosy bez tytułowych wspomagaczy? Spójrzcie poniżej:
1,2,3 - umyłam włosy wieczorem i wilgotne skręciłam w kok. Rano otrzymałam coś takiego - już chyba rozumiecie dlaczego nie lubię włosów po koczku - strąki, bez ładu i składu.
4 i 5 są robione następnego dnia - tak dziwnie się odgniotły. Spałam już w kitce i następnego dnia rozczesałam. Po lewej stronie widać jasne pasemko, które jest pamiątką po ściąganiu koloru odświeżone dzięki cassii.
6 - ten sam dzień co 4 i 5 tylko światło inne Nie jestem ruda (chociaż zawsze chciałam być).
Taki eksperyment pokazał mi w jakiej kondycji są moje włosy.
- Kolor zdecydowanie do zmiany, a w zasadzie do wyrównania.
- Wytrzymują dzień bez mycia (chociaż może zwiększyło się to do 1,5dnia). Myję włosy wieczorem, więc rano jest ok. Następny dzień też jest ok, chociaż wieczorem wołają już z wizualnego punktu o mycie.
- Są miękkie, o wiele bardziej miękkie niż mogłabym się tego spodziewać. Oczywiście jeśli przez tydzień robiłabym sobie taki detoks to pewnie wyrwałabym sobie te moje włosiska przez splątania, bo nawet najmniejsza warstewka by nie została, ale tak nie zrobię bo one nie są na to gotowe. Lubię je otulać bezpieczną warstwą maski lub odżywki.:)
- Końcówki lubią płatać figle- raz jest im lepiej raz gorzej. Czasem piękne, gładkie i nawilżone, żeby po następnym myciu były suche i szorstkie. Wiem, że potrzebują podcięcia, ale nie jestem gotowa na taką radykalną zmianę. Musiałabym się ściąć na boba. Mimo wszystko są zdecydowanie lepsze niż przed włosomanactwem :)
- Myślę, że mam ok 10cm odrost zdrowych, niefarbowanych, naturalnych włosów o zupełnie innej porowatości niż długość. Są gładsze i bardziej miękkie niż długość (farbowane, prostowane, odbarwiane i farbowane i co tam na nich jeszcze było) Po pewnym czasie naturalne przejmą kontrolę i będę musiała się ich 'nauczyć' - zabawa zacznie się od początku
Na tych zdjęciach, mam nadzieję, możecie dostrzec zmianę koloru między naturalnymi odrostami a zmasakrowanymi końcówkami. Nie widać jej na pierwszy rzut oka patrząc na włosy jako całość, ale ja o tym wiem i doprowadza mnie to do szału. Czekam na moje hennowe zamówienie i wtedy zaczniemy kombinować z kolorem :D
____________________________________________________________________________________
Robiłyście kiedyś detoks włosom? W jakim są wtedy stanie? Jesteście zadowolone z efektów pielęgnacji?
Pozdrawiam
A.
masz ładny skręt bez spomagaczy,moje narazie wymagają dużej dawki nawilżenia:/
OdpowiedzUsuńMoje tak samo, bez kilku kropelek aloesu i oleju się nie obędzie. Dla mnie na tych zdjeciach to nie jest ładny skręt bo włosy są zbite w strączki bez ładu - wyglądam jakbym się tydzień nie czesała i nie myła włosów ;D
UsuńPiękne::)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa całe szczęście po detoksie nie muszę już krzyczeć ,,o ludzie co za miotła!'' :)
OdpowiedzUsuńPo koczku Twoje włosy wyglądają o wiele lepiej niż moje!
Dziękuję :) Ale Ty możesz sobie zakręcać na palec, a ja jak zakręce no mam coś takiego jak po koczku :D
UsuńWejdź na Cholerowego bloga i poczytaj jak zakręcić włosy, wszystko ze szczegółami :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już Cię przy czytaniu wpisu u Blond. o zakręcaniu na chustkę. Bardzo dobrze pokazane :)
UsuńCholery są 4 :) widziałaś Naczelną, nie mnie :)
Usuńnawet świetnie jest to pokazane, ja oglądam od dawien dawna na żywo jak to zrobić i dalej nie ogarniam, ale to może dlatego, że nawet warkocza dobrze spleść nie potrafię :)
Powiem tak, widziałam Cholerę, ale już nie wiem jaką :D Myślę, że obrazki oddają więcej niż słowa i tylko dzięki temu kiedyś wypróbuję tą technikę :) Na opis słowny jestem za tępa :D
UsuńEj, wcale nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
Usuńtwoje włosy po koczku bardzo przypominają mi moje po spięciu właśnie, tracą skręt i robią się przychlapnięte strączki
OdpowiedzUsuńBardzo tego nie lubię. Muszę znaleźc lepszą fryzure to spania. ALe codzienne spadnie w papilotach, które przedłużą kształt loków odpada, bo się nie wyspie ;P
Usuń