Dziś 1 października, początek roku akademickiego. Nie widziałam się ze znajomymi 3 miesiące, więc na rozpoczęcie chciałam wyglądać ładnie. Głównym atutem miały być oczywiście piękne loki. Użyłam moich sprawdzonych KWC, ale niestety nie wzięłam pod uwagę jednej całkiem istotnej rzeczy. Zobaczcie listę kosmetyków i znajdźcie wspólny mianownik
1. mgiełka malinowo-aloesowa
2. olej z pestek winogron
3. emulgacja oleju odżywką Isaną z bawełnąi aloesem
4. mycie balsamem Mrs. Potter's do włosów farbowanych
5. maska Alterra granat i aloes z 10 kroplami keratyny, 10 kroplami aloesu, 5 kroplami D-panthenolu i 5 kroplami kwasu hialuronowego i sporą ilością bhringraju (bo takich ziołach skręt jest zdefiniowany, o czym mogłyście przeczytać tu) + łyżeczka oleju z pestek winogron
6. płukanka octowo-aloesowa
Aloes, aloes wszędzie. Nie zwróciłam na to całkowicie uwagi. Chciałam zużyć mgiełkę i odżywkę. Alterra z dodatkowym aloesem dawała piękne, nawilżone, miękkie loki. Płukanka to taki nowy wynalazek, bo chcę zużyć sok z aloesu.
Taka dawka aloesu skończyła się przepięknym puchem. A siostra pisała u siebie na blogu 'aloes fajne efekty, ale nie co mycie'. Młodsza siostra oczywiście mądrzejsza i zrobiła sobie takie aloesowe combo. Mimo wszystko doceniam ten eksperyment (tylko szkoda, ze zachciało mi się eksperymentować akurat wczoraj), bo widzę, jak moje włosy się zmieniają, jak porowatość się zmienia i nie chłoną wszystkiego jak gąbka, bo już nie są aż tak porowate.
Mam owszem 4 rulony, ale przykryte warstwa puchu, więc nikt nie zauważy. Zamiast pięknych loków pójdę w koku :)
Skręt marzeń to to nie jest :P a stylizowałam jak zwykle. Do pewnego momentu miałam nadzieję, że będą niskie fale, ale chciałam dosuszyć włosy suszarką i im więcej suszyłam, tym było gorzej.
P.S. Ostatnio zauważyłam, że robię zdjęcia w piżamie :D
_____________________________________________________________________________
Z aloesu nigdy nie zrezygnuję, ale już nie będę używać w takich ilościach :D A wy lubicie aloes, czy jesteście zwolenniczkami gliceryny?
Pozdrawiam
A.
ostatnio też aloes dodaję gdzie się da:) mój ostatni psikacz do włosów był chyba za bogaty, następnym razem bardziej go rozcieńczę bo w początkowej fazie lekko się lepił, ale jak już się wchłonął to włosy były ok.
OdpowiedzUsuńJa też dodałam i tak wyszłam :D Zawsze rozcieńczam minimum pół na pół z wodą.
UsuńA co do maseczek to juz jest z tym lepiej niz kiedyś :)
Nie zauważyłabym, że to piżama, gdybyś się nie przyznała. :) Też mam za sobą dzisiaj nieudany eksperyment (ale nikt nie widzi).
OdpowiedzUsuńtakie pastele nosze tylko do łóżka :) A co zrobiłaś?
Usuńusiłowałam zastąpić mycie płukanką i włosy wyglądają gorzej niź "przed" :)
UsuńAloesik aloesik ;) Ja też często lubię przedobrzyć, jak chcę mieć ładne włosy, dlatego teraz zawsze stawiam na mój pewniak: mycie hippem, alterrę z granatem+keratyna+troszkę oleju, płukanka lniana i męski żel isana :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie mam takiego pewniaka jeszcze. Ale dąże do posiadana w szafce tylko KWC :)
UsuńAloes, aloes :)
OdpowiedzUsuńładna piżamka :D
Dzięki :) Już nie pierwsza pokazana ;)
Usuńmoje włosy lubią i aloes i glicerynę ;)
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszcze. Nie masz problemu z maskami :)
UsuńCo za dużo to nie zdrowo:D
OdpowiedzUsuńNo wiem, ale tu wyszło zupełnie przypadkowo. Nie pomyślałam, że czego nie nałoże , tam aloes
Usuń